Sanktuarium i klasztor
Trzynaście kilometrów od Radomska, nad Wartą, nieco w bok od szosy Piotrków Trybunalski – Częstochowa, leży wieś Gidle (zob. mapkę na końcu). Trochę przypomina ona miasteczko – ma rynek i aż trzy kościoły. Najstarszy z nich to piękny drewniany kościół, niegdyś parafialny.
Drugi jest pozostałością po pustelni kartuzów i został wzniesiony w połowie XVIII wieku, dziś pełni funkcję kościoła parafialnego. Wreszcie trzeci, najwspanialszy z nich, to kościół dominikanów pod wezwaniem Wniebowzięcia Matki Bożej. Jego budowę rozpoczęto w 1612 roku pod kierunkiem architekta Jana Buszta, konsekrowano zaś w roku 1656. Na tle tej małej miejscowości zadziwia swoją wielkością i bogactwem wyposażenia wnętrza. Jednak największym skarbem tej świątyni, skarbem, dla którego oprawy została wzniesiona, jest maleńka, zaledwie dziewięciocentymetrowa, kamienna figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem. Kiedy i przez kogo została ona wyrzeźbiona, nie wiemy. Jej historia zaczyna się dla nas w 1516 roku.
Najstarsza tradycja głosi, że wiosną tego roku, tuż przed pierwszą niedzielą maja, gidelski rolnik Jan Czeczek orał swoje pole w miejscu, gdzie dziś wznosi się klasztorny kościół. Naraz, ku jego zdziwieniu, woły ustały w orce, a nawet padły na kolana. Nic nie pomogły przynaglania ani razy. Wreszcie i mężczyzna zauważył niezwykłą jasność bijącą z ziemi, a wśród tej jasności „obrazek mały głazowy Najświętszej Panny, wielkości na dłoń, na kamieniu wielkim, który był wydrążony na kształt kielicha”. Wieśniak nie potrafił zrozumieć cudownych znaków i potraktował swoje znalezisko jako skarb materialny. Ukrył figurkę w chałupie, na dnie skrzyni z odzieżą. Trzeba było nieszczęścia, aby on i jego rodzina utracili wzrok. Wówczas pobożna kobieta, która pomagała nieszczęśliwym, zainteresowała się cudowną wonią i światłością bijącą ze skrzyni. Opowiedziała o wszystkim gidelskiemu proboszczowi i odtąd rozpoczął się czas publicznej czci oddawanej Maryi w tym wizerunku. Posążek obmyto z prochu ziemi i przeniesiono do kościoła parafialnego. Wodą, która pozostała po obmyciu, Czeczkowie przetarli swe oczy i natychmiast odzyskali wzrok. Na pamiątkę tego wydarzenia zachował się do dziś zwyczaj „Kąpiółki”, to znaczy ceremonialnego obmywania raz w roku figurki w winie. W pełnym ufności i pobożnym przeświadczeniu pątnicy używają wina z tej „Kąpiółki” na znak swojej wiary w moc Tej, którą nazywają Uzdrowieniem chorych.
Dalsze cudowne znaki sprawiły, że figurkę przeniesiono z kościoła na miejsce jej odnalezienia i umieszczono w kapliczce w formie drewnianego słupa, którą dziś jeszcze można oglądać przy ołtarzu w kaplicy Matki Bożej. Z czasem wzniesiono większa drewnianą kapliczkę. W roku 1615 właścicielka Gidel, Anna z Rosocic Dąbrowska, sprowadziła tu dominikanów, którzy zgodnie z nazwą swego zakonu – Zakon Kaznodziejski – mieli głosić sławę Maryi, strzec miejsca Jej cudownego wizerunku i szerzyć modlitwę różańcową. To właśnie święty Dominik, założyciel tego zakonu, jest twórcą modlitwy różańcowej.
Do Polski dominikanie dotarli bardzo wcześnie. W 1216 roku papież Honoriusz III zatwierdził małą grupkę kaznodziejów jako samodzielny zakon, a już w roku 1222 przybyli do Polski pierwsi dominikanie ze świętym Jackiem Odrowążem i błogosławionym Czesławem na czele. Od samego początku, a szczególnie w XVII wieku, kiedy zakon przeżywał nowy okres swego rozwoju, dominikanie byli znani jako gorliwi czciciele Maryi. Nic wiec dziwnego, że to ich wybrano na stróżów tego miejsca.
Sława cudownej figurki Matki Bożej zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Dziś jeszcze w różnych odległych stronach Polski ludzie śpiewają pieśń o Matce Bożej Gidelskiej. Zanieśli ją ze sobą pielgrzymi, którzy przez wieki – po drodze na Jasną Górę, lub ze szczególnym zamiarem – nawiedzali Gidle. W ciągu ostatnich dwóch stuleci i aż po dzień dzisiejszy szczególnie liczne są pielgrzymki ze Śląska, rodzinnej ziemi świętego Jacka. Klasztor gidelski, jako jedyny z dominikańskich klasztorów w zaborze rosyjskim, przetrwał lata rozbiorów. Po upadku Powstania Styczniowego i kasacie klasztorów zwieziono tu zakonników, aby dożyli kresu swoich dni. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i odnowie polskiej prowincji dominikanów, wielki czciciel Maryi, o. Konstanty Żukiewicz, podjął starania o koronacje cudownej figurki, która odbyła się 19 sierpnia 1923 roku.
Matka Boża w Gidlach cieszy się sławą Uzdrowicielki chorych. Krążą wśród wiernych opinie, że Matka Najświętsza z Jasnej Góry jest głównie lekarką dusz (nawrócenia), a z Gidel – lekarką ciał. Zachowało się bardzo wiele świadectw, pisanych i malowanych na tabliczkach wotywnych wieszanych wokół ołtarza, mówiących o dokonanych dzięki Jej wstawiennictwu cudownych uzdrowieniach.
Gidelski „tron na ziemi” Matki Bożej był przez wieki sukcesywnie przyozdabiany dzięki hojnym darom możnych, a jeszcze częściej dzięki wdowim groszom ubogich, którzy szczególnie się tutaj garneli. Dla uświetnienia nabożeństw została powołana specjalna orkiestra i związana z nią przyklasztorna szkoła muzyczna. W kaplicy Matki Bożej możemy dziś podziwiać wspaniały ołtarz, w którym za sprawą kunsztu architekta maleńka figurka nie tylko nie ginie, ale jest dobrze widoczna i przyciąga naszą uwagę. Do kaplicy prowadzi, zbudowana później niż ołtarz, ozdobna rokokowa brama.
Po przeciwnej stronie, w drugim ramieniu krzyża, na którego planie zbudowano kościół, znajduje się podobna, choć skromniejsza kaplica świętego Jacka, pierwszego polskiego dominikanina. W tej rolniczej okolicy, w sanktuarium, gdzie czczony jest wyorany z ziemi wizerunek Maryi, pamięta się szczególnie cud świętego Jacka, który podniósł przybite gradem do ziemi dojrzałe do żniw kłosy. Dlatego w dzień odpustu św. Jacka, 17 sierpnia, tuż po żniwach, gromadzą się tłumnie miejscowi rolnicy, by dziękować za zebrane plony. Nad bramą prowadzącą do tej kaplicy umieszczono małe organy, przeznaczone specjalnie dla nabożeństw w obu kaplicach.
Główny ołtarz z obrazem pędzla krakowskiego artysty Michała Stachowicza, wzniesiony w XVIII wieku, jest podobnie jak cały kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Matki Bożej. Za ołtarzem umieszczono, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, chór, czyli miejsce wspólnych modlitw zakonników. Zdobią go obrazy dominikańskich świętych. U wejścia do prezbiterium znajdują się dwa ołtarze. Po lewej Matki Bożej Różańcowej, z obrazem przeniesionym tu z któregoś ze skasowanych przez zaborcę klasztorów we wschodniej Polsce. Po prawej ołtarz Imienia Jezus. Oba ołtarze związane są z Bractwami, jakie zazwyczaj istniały przy każdym dominikańskim kościele. Nad wejściem do świątyni usytuowano piękne, współczesne wielkiemu ołtarzowi organy. Lewą nawę zwieńcza ołtarz Chrystusa Ukrzyżowanego. W górze ołtarza umieszczony jest obraz Matki Bożej Bolesnej. Przy filarach mamy ołtarze świętego Tomasza z Akwinu oraz świętych Rocha, Sebastiana i Rozalii. Prawą nawę zamyka ołtarz Matki Bożej Bolesnej, a przy filarach ołtarze świętego Dominika i bliżej ku drzwiom, świętego Piotra z Werony, męczennika. Ponadto kościół zdobią liczne malowidła, zwłaszcza ze scenami z życia dominikańskich świętych. Szczególną uwagę zwracają dwa wielkie obrazy namalowane przed 1771 rokiem na tylnych ścianach bocznych naw przez o. Alana Macha. Przedstawiają procesje z figurką oraz sprowadzenie dominikanów do Gidel.
Pierwszy z cyklu tych obrazów, ukazujący znalezienie figurki, można oglądać w muzeum zorganizowanym w przyległym do kościoła klasztorze. Znajdziemy tam wiele innych malowideł, także feretrony i stare kościelne chorągwie, rzeźby i meble. Muzeum zostało założone przez zmarłego w 1979 roku znawcę i miłośnika historii zakonu o. Roberta Świetochowskiego. Poza dziełami sztuki mieści wszelkiego rodzaju pamiątki historyczne z dawnych i nowszych czasów. Warto się z nimi zapoznać, nie tylko po to, by podziwiać cenniejsze spośród eksponatów, ale by wejść w niepowtarzalną atmosferę owego pozornie bezładnego zbioru, który dzięki nagromadzeniu najrozmaitszych pamiątek tworzy coś w rodzaju archiwum rodzinnego tej wielkiej wspólnoty, jaką jest nasza Ojczyzna i jej kultura.
Niegdyś gidelski klasztor był miejscem odpustowym i ośrodkiem, z którego ojcowie wyjeżdżali na misje ludowe oraz rekolekcje. Obecnie na ulicach spokojnych, położonych na uboczu Gidel raz po raz pojawiają się pielgrzymki piesze i autokary, którymi zjeżdżają pielgrzymi i turyści, by pokłonić się Matce Bożej i podziwiać przybytek wzniesiony ku Jej czci. Jednocześnie klasztorna furta jest coraz częściej otwierana dla różnych grup i wspólnot, zwłaszcza młodzieżowych, które odprawiają tutaj rekolekcje.
opracowała Dorota Rogulka
Gidle – to miejscowość leżąca między Częstochową a Radomskiem, okolona wstęgami rzek Wartyi Wiercicy. Nad dachami domostw górują sylwetki trzech kościołów. Najstarszy z nich – zabytkowy modrzewiowy, niegdyś parafialny, pochodzi z XV wieku, a przebudowano go w XVII. Drugi, murowany, stojący na uboczu, jest pozostałością po pustelni kartuzów, pochodzi z roku 1754 i pełni obecnie funkcję kościoła parafialnego. Wreszcie trzeci, najbardziej okazały – to kościół dominikanów, a zarazem znane powszechnie sanktuarium, do którego od kilku wieków podążają liczni pielgrzymi.
Dzieje tego sanktuarium są ściśle związane z historią maleńkiej, bo zaledwie dziewięciocentymetrowej figurki Matki Bożej z Dzieciątkiem, w sposób niezwykły znalezionej w 1516 roku na polu, należącym do włości rodziny Gidzielskich.
Najstarsza tradycja, spisana i opublikowana przez dominikanina Jerzego Trebnica w 1636 roku w książce Historya o Cudownym Obrazie Przenaswietszey Panny Mariey, który jest w Gidlach, podaje, iż wiosną, tuż przed pierwszą niedzielą maja 1516 roku wyjechał kmiotek na rolę z pługiem, aby ją sprawował, któremu imię było Jan a przezwisko Czeczek. I kiedy jedną część roli sprawił, dalej idąc z pługiem stanęły mu woły i dalej postąpić nie chcą. Dziwuje się, co się dzieje, bo tego przedtem nigdy nie czyniły, wiec też niedawno był wyjechał, spracować się tak bardzo nie mogły, aby ustać miały. I sam tedy ich – chcąc, aby dalej szły – zacinał i temu, który był do pomocy, zacinać każe. Przecie woły dalej postąpić nie chcą i nie postępują. A gdy tym barziej i pilniej tego bicia przyczyniał i przyczyniać kazał, Pan Bóg jako z drugim Balaamem postępuje sobie: bo po tym biciu przyklękły woły na ziemię. Tu już chłopek pomieniony zdumieje się i przyklęknie; co dalej czynić, rady sobie dać nie umie. Idzie jednak przed woły, które jako klękneły, tak się podnieść nie chciały. I obaczy przed nimi Obrazek niewielki barzo z kamienia głazowego, wyrobiony także w kamieniu głazowym, jako na kształt kielicha wyrobiony był: a około tego kamienia i obrazu jasność barzo miła i przyjemna. I to obaczywszy sam też jasnością tą poniekąd przestraszony poklęknie.
Następnie – jak podaje tradycja – Jan Czeczek zabiera figurkę do domu i chowa ją w skrzyni, w której staropolskim zwyczajem przechowywano odzież. W niedługim czasie wszyscy w rodzinie Czeczka utracili wzrok. Pewna kobieta, która zaopiekowała się nieszczęsnymi, zauważyła, że ze skrzyni bije jasność oraz rozchodzi się cudowna kadzidlana woń. Otworzyła skrzynię, wyjęła z niej figurkę i po obmyciu jej z prochu ziemi zaniosła ją proboszczowi Piotrowi Wołpkajowi, który umieścił ją w ołtarzu starego modrzewiowego kościoła. Wodą pozostałą po obmyciu figurki Jan Czeczek przemył sobie oczy i w tej samej chwili on sam i jego domownicy odzyskali wzrok.
Niebawem znów nastąpiło przedziwne wydarzenie. Pewnego dnia proboszcz zauważył brak figurki w ołtarzu, a wkrótce potem znaleziono ją na roli w miejscu wyorania jej przez Jana Czeczka, świecącą widocznym z daleka blaskiem. Był to wyraźny znak, że tutaj ma być nowe miejsce kultu maryjnego. Ówczesny właściciel Gidel, Adam Gidzielski herbu Poraj, zarządził, aby niezwłocznie sporządzono kapliczkę w formie drewnianego słupa i umieszczono figurkę w wyrzeźbionej wnęce. (Do dziś zachowały się resztki tej pierwotnej modrzewiowej kapliczki).
Była to jednak zbyt skromna oprawa dla cudownego posążka, zatem syn Adama, Marcin Gidzielski, funduje w tym miejscu większą, drewnianą kaplicę, jako wotum za uwolnienie go z groźnych okoliczności, mogących zakończyć się śmiercią. (Gdy przebywał w sprawach gospodarskich na Śląsku, przez pomyłkę osadzono go w więzieniu pod zarzutem zabójstwa Niemca Bierka. Tam, wspomniawszy na rodzinne strony i cudowną gidelską figurkę, modlił się gorąco do Matki Bożej i wkrótce został uniewinniony).
Po wszystkich tych niezwykłych wydarzeniach miejsce znalezienia figurki zaczęło być tłumnie nawiedzane przez mieszkańców regionu, a niebawem i przez pielgrzymów z odległych okolic, gdyż wieści o cudach rozchodziły się szybko i daleko.
Kiedy wymarła bezpotomnie rodzina Gidzielskich, ich spadkobierczyni Anna z Rusocic Dąbrowska, wdowa po kasztelanie wieluńskim, stawia nową, obszerniejszą, murowaną kaplicę, a dla opieki nad cudowną figurką oraz rozwijającym się kultem maryjnym sprowadza w 1615 roku do Gidel dominikanów. Przeznacza też pieniądze na zbudowanie nowej świątyni i klasztoru. Dominikanie osiedlają się w prowizorycznych pomieszczeniach przy małej kapliczce i pod nadzorem architekta Jana Buszta z Łowicza przystępują do budowy barokowego kościoła na planie krzyża o trzech nawach i dwóch wieżach. Po rychłej śmierci Anny Dąbrowskiej jej dzieło nie bez trudności kontynuują spadkobiercy: Jan Oleski i jego żona Zuzanna z Przeręba. Ta z nieznanych bliżej powodów zniechęciła się niebawem do dominikanów i sprowadziła do Gidel drugi zakon – kartuzów o ostrzejszej regule (1641). W związku z tymi perturbacjami kościół budowano przez wiele lat i dopiero w roku 1656 został konsekrowany przez biskupa Adriana Grodeckiego, sufragana gnieźnieńskiego. Jeszcze później, bo w 1661 roku zaczęto stawiać nowy klasztor pod nadzorem głównego architekta Stanisława Dworkowskiego. Warto podkreślić, że czasy budowy kościoła przypadły na niezwykle trudny okres dziejów Rzeczypospolitej. Konsekracja miała miejsce tuż po obronie Jasnej Góry przed Szwedami i złupieniu całego kraju przez najeźdźców.
Cudowną figurkę Matki Bożej umieszczono w specjalnie skonstruowanym, bogato rzeźbionym ołtarzu w bocznej kaplicy po prawej stronie nawy głównej. Nie wiadomo, kto był architektem i wykonawcą tego wspaniałego ołtarza, który zadziwia nie tylko swoim pięknem, ale i przemyślnym rozwiązaniem architektonicznym. Figurka znajduje się w centralnym miejscu, w niszy, umieszczona jakby w relikwiarzu. Niszę otacza wiele małych kolumienek, tworzących świetną perspektywę dla bardzo małej przecież statuetki, dzięki czemu jest ona optycznie wyeksponowana i zauważalna nawet z dalszej odległości.
W skrzydłach bocznych ołtarza widzimy figury św. Anny i św. Joachima, rodziców Matki Najświętszej. Głównym elementem górnej części ołtarza jest kopia obrazu Rafaela, przedstawiająca Boga Stwórcę. Na dole, nad menzą ołtarzową umieszczono plakietkę srebrną z przedstawieniem Trójcy Św. i postaciami fundatorów, Jana i Zuzanny Oleskich. Dawne antepedium, w formie płaskorzeźby przedstawiającej historię znalezienia figurki oraz sprowadzenia dominikanów do Gidel, znajduje się obecnie na ścianie kaplicy. Do kaplicy wiedzie trójdzielna rokokowa, okratowana brama z kręconymi kolumnami.
Wewnętrzny wystrój kościoła realizowano powoli na przestrzeni wieku XVII i XVIII. Oryginalnym akcentem kościoła, zakrystii i korytarza dolnego w klasztorze jest bogata gipsatura i sztukateria w tzw. typie lubelsko-kaliskim (II poł. XVII wieku).
Obecny rokokowy ołtarz główny został zbudowany w 1796 roku po rozebraniu pierwotnego ołtarza, zapewne mniejszego i niezbyt okazałego. (Z niego pochodzą prawdopodobnie niektóre figury, przechowywane w klasztornym muzeum). Centralną część głównego ołtarza zajmuje obraz Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, namalowany przez znanego artystę Michała Stachowicza (1768-1825). Ołtarz związany jest z chórem zakonnym, oddzielonym od prezbiterium specjalną ozdobną ścianką. W stallach chóru umieszczono obrazy świętych dominikańskich, namalowane również przez M. Stachowicza.
Po lewej stronie nawy głównej znajduje się kaplica św. Jacka, założyciela dominikanów w Polsce. Fundatorem tej kaplicy był wojski piotrkowski Wojciech Gniewosz w 1653 roku. Za czasów przeorstwa o. Jacka Kliszowskiego (1741-1744), wielkiego orędownika swojego patrona, zbudowano u wejścia do kaplicy klasycystyczną bramę, a na jej szczycie umieszczono pozytyw organowy (1743), używany podczas nabożeństw w kaplicy Matki Bożej. Przedmiotem szczególnej czci w kaplicy św. Jacka są relikwie ręki tegoż świętego, przechowywane w specjalnie skonstruowanym, przenośnym relikwiarzu. W sposób uroczysty obchodzi się w gidelskim sanktuarium w pierwszą niedzielę po 17 sierpnia odpust św. Jacka połączony z błogosławieństwem dzieci.
W kaplicy św. Jacka czczono również św. Wincentego Fereriusza, dominikanina, wielkiego kaznodzieję, który wsławił się kazaniami o sądzie ostatecznym i częstym powtarzaniem słów: „Timete Deum et date Illi honorem” (Bójcie się Boga i oddajcie Mu cześć). Słowa te zostały umieszczone w górnej części ołtarza poświęconego świętemu kaznodziei. W części końcowej naw bocznych i przy filarach nawy głównej zbudowano dziesięć ołtarzy. W 1766 roku usunięto dwa z nich przy wejściu do świątyni, aby uzyskać lepszą perspektywę dla całego kościoła. Pozostało więc osiem: ołtarz Jezusa Ukrzyżowanego, Matki Bożej Bolesnej, Matki Bożej Różańcowej (z zasłoną przedstawiającą męczenników sandomierskich: bł. Sadoka i jego współbraci), Imienia Jezus, św. Dominika – założyciela zakonu, św. Piotra z Werony – pierwszego męczennika dominikańskiego, św. Tomasza z Akwinu – najwybitniejszego filozofa i teologa średniowiecza, i na koniec ołtarz poświęcony trójce świętych: Rochowi, Sebastianowi i Rozalii.
Do stylu barokowego kościoła dostosowana jest ambona oraz sześć rzeźbionych konfesjonałów. Posadzkę marmurową w trzech nawach ułożył w 1854 roku Piotr Schmidt. Nie tak dawno, podczas prac remontowych, odkopano kilka wygładzonych, regularnych kamieni, które być może były fragmentami poprzedniej kamiennej posadzki.
Obecny prospekt organowy pochodzi z lat 1796 – 1797 i zbudował go organmistrz Wilhelm Scheffler z Przeręba. Z poprzednich organów zbudowanych w latach 1670 – 1671 przez Jana Garlickiego z Częstochowy pozostały prawdopodobnie figurki aniołków, grających na instrumentach muzycznych, które obecnie stanowią ozdobę wystroju zakrystii. Trakturę organową wymieniono podczas kompletnego remontu dokonanego przez firmę Biernackiego w latach trzydziestych XX wieku.
W tym miejscu warto wspomnieć, że przy klasztorze gidelskim od samych jego początków, bo już od roku 1623 i nieprzerwanie ponad trzysta lat, aż do roku 1932, istniała kapela, która uświetniała nabożeństwa w kościele oraz uczestniczyła w imprezach czysto świeckich. Po kapeli pozostał pokaźny zbiór nut, który na szczęście doczekał się naukowego opracowania. Wydany przez ks. Karola Mrowca Katalog muzykaliów gidelskich (Kraków 1986) jest znaczącym przyczynkiem do poznania kultury muzycznej w Polsce w dawnych wiekach. W kościele i w klasztorze znajduje się wiele cennych obrazów, w większości po fachowej konserwacji, dokonanej dzięki staraniom i funduszom Państwowego Urzędu Konserwatorskiego. Na uwagę zasługują obrazy trumienne z XVII wieku, cykl (niekompletny) tajemnic różańcowych oraz trzy wielkie płótna zawieszone po lewej stronie prezbiterium, namalowane przez bliżej nieznanego malarza Wojciecha z Piotrkowa, a przedstawiające całą historię znalezienia figurki (obraz I), przeniesienia jej do małej drewnianej kapliczki (obraz II) oraz sprowadzenia dominikanów i przekazania im cudownego posążka w opiekę.
Dominikanie gidelscy byli nie tylko stróżami sanktuarium, nie tylko szerzyli kult Matki Bożej (o czym świadczy istniejące przy klasztorze Bractwo Różańca św.), ale również gorliwie oddawali się pracy misyjnej.
Z klasztoru, będącego oazą kontemplacji, nieustannie wyruszali, aby głosić Słowo Boże po polskiej ziemi.
Klasztor związany był z losami naszej Ojczyzny i wraz z nią przeżywał trudne czasy. W ramach represji po upadku Powstania Styczniowego władze carskie dokonały kasaty klasztorów na terenach zaboru rosyjskiego. Ostał się tylko klasztor w Gidlach, aby spełniać żałosną rolę ostatniej placówki dominikańskiej, w której miały wymrzeć resztki zakonu prowincji polskiej. W dniu 27 listopada 1864 roku o północy zwieziono wszystkich zakonników z domu warszawskiego, a potem sukcesywnie z innych klasztorów. Nie wolno było przyjmować żadnych nowych kandydatów. Przez 30 lat przeorem klasztoru w Gidlach był o. Gabriel Świtalski, który jako jedyny dożył czasów I wojny światowej, w wyniku której Polska odzyskała niepodległość. O. Gabriel Świtalski był człowiekiem niezwykłego ducha. Nie poddał się zwątpieniu, słysząc, że klasztor jest skazany na wymarcie, ale ufny w opiekę Matki Najświętszej dokonał rzeczy niebywałych. Mimo panującej wśród zakonników biedy corocznie wykonywał jakieś roboty wokół klasztoru i kościoła, począwszy od uporządkowania alei i ogrodu klasztornego, a skończywszy na wewnętrznej ozdobie kościoła. W latach osiemdziesiątych zeszłego wieku odnowił wszystkie ołtarze, a w 1896 roku na nowo ozłocił ołtarz Matki Bożej, w okna kościelne zaś wprawił witraże wykonane przez J. Kosikiewicza.
Nie doczekał się tylko koronacji figurki Matki Bożej, którą to uroczystość planował na rok 1916 – jubileusz 400-lecia znalezienia jej przez Jana Czeczka. Niestety, na początku 1916 roku o. Świtalski zmarł. Dopiero jego następca o. Jordan Stano zrealizował to zamierzenie przy wydatnej pomocy o. Konstantego Żukiewicza, który przygotował wszystkie akta potrzebne do koronacji.
W dniu 19 sierpnia 1923 roku na „Złotej Górce” przy drodze do Niesulowa, na specjalnie przygotowanym ołtarzu, biskup diecezji kalisko-włocławskiej Stanisław Zdzitowiecki dokonał uroczystej koronacji cudownej figurki. W uroczystości uczestniczyło przeszło stu księży i 300-tysięczna rzesza wiernych. Na miejscu koronacji wznosi się obecnie mała kapliczka z kopią figurki Matki Bożej Gidelskiej. Co roku w niedzielę po odpuście św. Jacka, po Mszy św. wieczornej, odbywa się uroczysta procesja z kościoła do tej kaplicy.
opracował: o. Mateusz Bogucki OP